niedziela, 8 marca 2015

0.

Idę krętymi uliczkami miasta, które znam jak własną kieszeń.
Wisła wciąż tętni życiem, chociaż konkurs skończył się kilka godzin temu. I dla nikogo nie był przyjemny.
Już z daleka dostrzegam ławkę, na której spędziłem całe swoje życie i wciąż do niej wracałem. Tak jak teraz.
Siadam na niej. Jej położenie sprawia, że staję się niewidoczny, chyba, że ktoś potrafi patrzeć przez ciała stałe, takie jak drzewa.
Przeczesują dłonią włosy, które zostały rozwiane przez letni podmuch.
W głowie pojawiają mi się setki myśli, czym zawiniłem. Co zrobiłem źle, dlaczego akurat teraz spóźniłem na progu?
Czemu Janek potrafi?
- Mogę się dosiąść?
Przeszkadza mi słodki, damski głos. Podnoszę na Ciebie wzrok, a Ty na ustach masz zbyt pewny siebie uśmiech.
- Nie siadam z nieznajomymi.
- A co, jeśli Cię znam, Olek?
Kim jesteś? Dlaczego śmiesz zakłócać mój spokój, a w dodatku skąd znasz moje imię?
- Nie mam ochoty na rozdawanie autografów.
Kręcisz jedynie głową i śmiejesz się głośno. Mam wrażenie, że jestem w jakiejś grze, bo nagle wiatr ustaje, a jedyne, co dalej słyszę, to Twój śmiech.
- Tego też od Ciebie nie oczekuję.
- To czego chcesz?
Znudziły mnie te zabawy. Nie miałem ochoty na żadne towarzystwo, więc skąd się tutaj wzięłaś?
Na moich policzkach zaczyna pojawiać się róż, który nie jest oznaką zawstydzenia, lecz zdenerwowania, które buduje się we mnie od konkursu.
Siadasz, chociaż Ci nie pozwoliłem.
- Chcę wiedzieć, dlaczego mój brat ostrzega mnie przed osiemnastoletnim chłopakiem, którym, tak się składa, jesteś Ty.


---

Dopominał się, to jest. Nie wiem, kiedy następny, Olek jest czymś, co będę pisała, kiedy mi się zachce.
Wszystkiego najlepszego dla niego, dla mnie no i dla wszystkich pań :)

wtorek, 3 marca 2015

wstęp wstępu.

Kiedy będę gotowa nie tylko ja, ale też Wy, to w końcu coś się tutaj pojawi.
Na wstępie chcę zaznaczyć, że jak się można domyśleć po bohaterach, będzie to trochę mix.
No i mam nadzieję, że będziecie!